Problemy z tarczycą

Wygrać z rakiem tarczycy – wywiad

Wywiad z Julią, lat 30. W rozmowie z  Sylwią Hofman-Bałdygą (Immuno Zdrowie) opowiada o diagnozie, leczeniu i zmianach w stylu życia po usunięciu nowotworu tarczycy.  Szacuje się, że w Polsce każdego roku rak tarczycy może dotyczyć nawet 3,5 tysiąca osób w każdym wieku. U kobiet występuje ponad trzykrotnie częściej niż u mężczyzn. na rozwój choroby w największym stopniu narażone są młode kobiety, między 30. a 40. rokiem życia.

W jaki sposób dowiedziałaś się o swojej chorobie?

Parę miesięcy wcześniej przebyłam mononukleozę. Miałam parę węzłów chłonnych na szyi, które przez parę miesięcy nie malały. Lekarz mnie wysłał na USG szyi. I wtedy tak od jednego do drugiego: USG, powtórka, biopsja, wyniki. Nie podejrzewałam „takich” problemów z tarczycą, chociaż cierpiałam na Hashimoto, ale nie miałam poczucia, że jakoś mnie to obciąża.

USG tarczycy

Rozumiem, że węzły chłonne nie miały związku z nowotworem?

Tak, to było niezależne. Węzły chłonne związane z mononukleozą okazały się niegroźne. Tak naprawdę, to o węźle chłonnym, który był podejrzany na USG, nie miałam pojęcia. Z perspektywy czasu widzę jednak,  jak kiepski był stan mojego układu odpornościowego. U każdego pojawiają się komórki nowotworowe, ale zdrowy układ odpornościowy powinien sobie z nimi radzić. A ja nawet parę miesięcy po przebyciu mononukleozy, czułam, że nie mogłam wrócić do pełni zdrowia.

Czy poza powiększonymi węzłami chłonnymi nie miałaś żadnych innych objawów?

Można tak powiedzieć. Miałam wcześniej zdiagnozowaną chorobę Hashimoto, ale nie sądziłam, że coś gorszego może się dziać.

Jak zareagowałaś na diagnozę?

Oczywiście była to straszna wiadomość, ale też rak brodawkowaty tarczycy nie należy do najbardziej niepokojących. Nie usłyszałam, że został mi tylko miesiąc życia.  Lekarz powiedział, że mam szczęście, bo obecna terapia jest bardzo skuteczna. Tak naprawdę to byłam zdziwiona, że nie byłam tym tak wstrząśnięta, jak to sobie wyobrażałam. Myślę, że każdy trochę się boi raka i ja myślałam, że usłyszeć takie słowa to koniec świata. Okazało się, że nie było aż tak źle. Od czasu sugestii biopsji do czasu otrzymania wyników minęło trochę czasu, więc mogłam zadać sobie pytanie „Co, jeśli to rak?”. Oczywiście nie chcę robić z siebie bohaterki, że było mi łatwo. Ale jestem osobą wierzącą i świadomość tego, że Jezus jest ze mną, bardzo mi pomogła.

Czy w twojej rodzinie były przypadki nowotworu?

Z tego co wiem, to jedynie u pradziadków i u dalszych krewnych. Mimo wszystko, rak zazwyczaj nie jest sprawą genów. Jest coś takiego jak epigenetyka, ona bada wpływ różnych czynników – np. czy ekspresja danych genów się włączy czy wyłączy. Zachęcam  do poczytania na ten temat.

W jaki sposób wyglądało leczenie?

Przedstawiono mi tylko jedną opcję: wycięcie tarczycy i podejrzanych węzłów chłonnych, a później terapia jodem radioaktywnym. Jest to standardowe podejście w takim przypadku. Z tego co wiem, to jeżeli jest tylko jeden guz bez przerzutów to czasami wycina się połowę tarczycy, na której ten guz się znajdował. Niestety miałam bardziej zaawansowane stadium.

Jak wyglądała rekonwalescencja po operacji? Czy długo dochodziłaś do siebie?

Trudno mi powiedzieć czy długo. Myślę, że większość osób nie ma tak rozległej operacji jak ja miałam. Operacji trwała 6 godzin i nie spodziewałam się, że będę się tak źle czuła. Po dwóch tygodniach było o wiele lepiej, ale mimo wszystko było mi ciężko biegać i podnosić ręce przez parę miesięcy. Różne mięśnie na szyi były przecięte i potrzebowały czasu, żeby wrócić do formy. Jest oczywiście aspekt emocjonalny, którego nie warto zaniedbywać. Mimo wszystko takie przeżycie jest w jakiś sposób traumatyczne, nawet jeśli nie jest to sytuacja zagrożenia życia. Ważne jest wsparcie innych. Nie warto użalać się nad sobą, ale warto pozwolić innym nam pomóc i przepracować emocje związane z takim przeżyciem.

Co było dla Ciebie najtrudniejsze w całej tej sytuacji?

Po operacji w szpitalu miałam różne skutki uboczne i to było bardzo zniechęcające. Świadomość, że już nigdy nie będę miała tarczycy, też nie jest rozweselająca. Miałam także dylematy czy podążać konwencjonalną ścieżką leczenia, czy może spróbować terapii takich jak terapia dr. Gersona. A podejmowanie tak poważnych decyzji jest trudne.

Co pomogło Ci przetrwać ten trudny okres?

W dużej mierze zaufanie Bogu, że jest tu ze mną, a jeśli coś pójdzie źle, to też będzie ze mną. Mój mąż był dla mnie wielkim wsparciem przez cały czas. Próbowałam nie skupiać się na problemach i nie chciałam siebie widzieć jako ofiary, bo to też działa przeciwko nam, jeśli tak myślimy.

Jak zmieniło się twoje życie po utracie tarczycy ?

Mam bliznę na szyi (uśmiech). Poza tym myślę, że takie sytuacje zmieniają człowieka. Zadałam sobie pytanie w jakim  stopniu lubiłam siebie przed diagnozą, ale też czy podoba mi się jaką osobą się przez to stałam. Trudne pytania, ale warto je sobie zadać.

Zmieniłaś swój styl życia po operacji. W jaki sposób?

Od razu zaczęłam szukać informacji o tym, co mogę zrobić dla swojego zdrowia. Przypomniało mi się, że lata wcześniej przecież słyszałam o diecie dr Dąbrowskiej, która działa cuda, albo oglądałam filmy dokumentalne o osobach, które pokonały raka dietą. Udało mi się znaleźć wiele pomocnych informacji i dowiedziałam się, jaką moc ma dieta roślinna. Odstawiłam wszystkie produkty zwierzęce i odzwierzęce. Dzięki temu zaczęłam czuć się lepiej, niż przez lata wcześniej. Kiedyś wracałam z pracy bardzo zmęczona i samo ugotowanie obiadu było wielkim poświęceniem. Po zmianie diety mogłam o wiele więcej zrobić po powrocie z pracy i nie było to dla mnie jakimś wielkim wyzwaniem. Teraz, kiedy już minęły dwa lata od czasu operacji raz w tygodniu jadam albo ekologiczne mięso albo jajka, ale nie częściej. Muszę też dodać, że pół roku po operacji znalazłam klinikę gdzie miałam „zabieg” hipertermii całego ciała i podaną kroplówkę salinomycyny (antybiotyk, który w różnych badaniach wykazał właściwości zabijania nowotworowych komórek macierzystych). Myślę, że te zabiegi też miały wpływ na moje zdrowie.

Na co kładziesz szczególny nacisk w swojej diecie?

Jadam głównie nierafinowane produkty, takie jak kasze, soczewica, różne warzywa i owoce. Nie jem w ogóle takich produktów jak chipsy albo ciasteczka wegańskie. Produkty nierafinowane zawierają więcej mikroelementów i przeważnie mają niższy indeks glikemiczny, gdyż błonnik spowalnia wchłanianie cukru. Szukałam informacji na temat tego jakie warzywa mają szczególnie silne działanie przeciwrakowe. Są to np. warzywa kapustne, warzywa z ciemnymi liśćmi, czosnek, cebula, różne przyprawy i wiele innych.

Zdrowa dieta: owoce i warzywa

Czy z perspektywy czasu zrobiłabyś dla swojego zdrowia coś inaczej?

Ciężko mi powiedzieć. Czasami żałuję, że nie zrobiłam terapii dr Gersona – może wtedy miałabym tarczycę i to jeszcze działającą? Z drugiej strony, wiele się nauczyłam dzięki temu, co przeszłam, a to też jest cenne. Myślę, że bardziej bym szukała specjalisty, który mógłby mnie poprowadzić w tym kierunku, który obrałam, bo samemu jest ciężej. Sądzę   też, że nie szczędziłabym tak pieniędzy. Nie odkładałabym na później kwestii stresu. W dzisiejszych czasach ludzie akceptują stres jako normalny element życia i przeważnie się z nim nie rozprawiają. A ma on duży wpływ na nasze zdrowie. Dobrze poszukać źródła stresu, może mamy zbyt wiele zajęć, a może stawiamy sobie zbyt wysoką poprzeczkę? Może być wiele powodów. Najlepiej usunąć źródło stresu (np. zmienić pracę, jeżeli przełożony nas gnębi) albo nauczyć się technik rozładowania stresu.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Podobne wpisy